Po kilku latach oglądania odważyłam się zrobić sama. A wszystko dzięki Karinie, która na cudnych spotkaniach zainicjowanych przez
Olintę pokazała mam jak.
Moja pierwsza papierowa wiklina. Na razie świąteczne wianki, ale jak nazwijam tych rurek to będzie coś większego.
Issa
Toż to majstersztyk! Nie umiem, więc mogę chwalić na maksa! :)
OdpowiedzUsuńFajnie macie z tą Kariną :) I Olintą też :) Pozdrawiam!
Przepiękny!
OdpowiedzUsuńPiękne wianki uplotłaś!
OdpowiedzUsuńŚwietna plecionka:)
OdpowiedzUsuńNo kochana, możesz już prowadzić warsztaty!
OdpowiedzUsuńU mnie to wygląda "trochę" gorzej i bardziej chaotycznie niż uporządkowanie - delikatnie rzecz ujmując. :)
Ale przyznasz, że to fajna zabawa, prawda?
I stanowczo wolę zwijać rurki niż pleść je w całość.
Piękne te Twoje wianki.
Zazdroszczę precyzji.
Proszę o indywidualną lekcję w najbliższą sobotę! ;)
tez taki chcę:)
OdpowiedzUsuńśliczny:)
Nie chce się wierzyć, że to pierwsza. Brawo! Są przepiękne.
OdpowiedzUsuńPiękne wianki:)pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń